Strony

29 lipca 2013

Gdańsk dźwiga muzę! [20:59]

Heej wam! Miałam piękne plany napisania tu czegoś o godzinie 19 po czym mieć jeszcze duzo czasu na inne rzeczy, ale...położyłam się na chwilę o 17 i takim sposobem równe 10 minut temu wstałam, brawo!
Jestem zamulona, śpiąca i totalnie nieogarnięta, wiec nie wiem czy wyjdzie mi dziś to co sobie dokładnie zaplanowałam. Chciałam na początku napisać krótko o każdym wykonawcy, lecz pisząc to zdanie stwierdzilam, ze to za trudne zadanie.Ale nie poddaję się, piszę!
Na festiwalu występowało 6 zespołów, a mianowicie Darline, Sideny Polak, Jelonek, Strachy na lachy, Lao Che, happysad. Pierwszego zespółu usłyszałam tylko końcówkę, śpiewała jakas dziewczyna, która nie wiedziała chyba co robić na tej scenie. Nie żaluje, że nie zdązyłam na całość. Reszta za to spisała się bardzo dobrze, chociaz nie przysłuchiwałam się zbytnio Lao Che, bo siedziałam na kostce i przygotowywałam nogi na skakanie i spiewanie na happysadzie, takze nie mam jakiejs swojej oceny. A propo happysad...na nich głównie przyjechałam, jest to zespół do którego od 5 klasy ciagle jeszcze czasami wracam, sentyment chyba. Zagrali bardzo dobrze, nie zawiodlam się w ogóle i nawet na piosenkach ktorych nie znałam potrafilam dobrze sie bawić. Dodatkowo nabyłam duuży plakat, zaledwie za 5zł! Gdybym miała więcej funduszy kupiłabym także koszulkę, strasznie podoba mi się ich logo.
Jesli chodzi o atmosferę, to nie stałam w samym środku tego największego tłumu, ani przy barierkach, ale wszyscy potrafili się zgrać, z wydostania się spod przodu tez nie było problemu (wiem od przyjaciółki, która tez tam była). Czyli reasumując nie było żadnych problemów. Za rok postaram się o cały karnet!
Nooo...i to tyle. Wiadomo, ze w mojej głowie wyglądało to bardziej obszernie ale naprawdę oczy same mi się zamykają. Mam nadzieję, ze minie mi to po jakiejs godzinie. Nie lubię zamulenia po dziennej "drzemce".
Zostałam też nominowana do liebster award, ale wykonam zadania jutro albo pojutrze, jesli pojadę na plażę.









27 lipca 2013

so hoot! [20:27]

Ciepło, cieepło, cieepluutko <3 W końcu wakacje takie jakie powinny być. Pewnie dla większości upały bywają nieznośne, ale ja wtedy czuję lato całkowicie. To nic, że po godzinie spędzonej na dworze ma się dość, ale jest to lepsze niż siedzenie w domu i gapienie się w okno z zalem ze pogoda ciagle się zmienia. Słyszalam, że tak ma utrzymać się do wtorku, wiec trzeba jak najwięcej korzystać. Jutro nareszcie festiwal na który czekałam od dłuzszego czasu, nadal nie wiem czy będę na happysad, mam nadzieję, że da się moją mamę przekonać, robię to od rana. Hm, a jak jednak się nie uda to i tak zamierzam dobrze się bawić na pozostałych zespołach jak np. Strachy na lachy, Lao Che, dalej nie pamiętam. Ale koniec pisania o tym, póki co!
Wczoraj jeszcze pisalam, ze dzisiaj zamierzam oglądac cały dzien Harrego, znowu nie udało mi się wytrwać we wlasnych postanowieniach. Wstałam późno, zaczęlam grac i stwierdziłam, że nie mogę siedziec w domu i tracić taką pogodę. Wyszłysmy z Olą, zaszłysmy daleko na sciezke rowerową i zajeło nam to do 19. Pan Harry musi poczekać na deszcz, by nim się zająć. Za to mam zdjęcia, dzięki czemu mogłam napisać dzisiejszy post.






Co do ostatniego zdjecia...papierosów nie palę, jest to dla mnie strata pieniędzy i nie mogłabym ich palić codziennie, czy tez często. Tutaj jest to bardziej dla efektu zdjęcia, bo zawsze podobały się mi i Oli zdjęcia z dymem :< Takze nie bierzcie mnie za palacza, raz na miesiac-dwa może być, ale nie więcej!

22 lipca 2013

Gdańsk! [21:29]

Trip po Gdańsku oceniam na plus, chociaz słonce strasznie grzało i momentami myślalam, ze już dluzej nie wytrzymam. Mam w końcu bilet na 3 dzien festiwalu "Gdańsk Dźwiga Muzę"! Ciągle się dziwię z jaką łatwością dostałam zgodę aby móc wrócic tak późno. Jednak wysokie wyniki w nauce nie poszły na marne.
Chodząc po Długiej zdałam sobie sprawę jak bardzo nie doceniamy Gdańska. Najczęsciej mam z nim styczność tylko w drodze do galerii i jezdzac srodkami komunikacji, wiec nie wygląda to jakos kolorowo, bo mi Galeria Bałtycka za bardzo się nie podoba. Ale będąc w nim tylko w celach oglądania, pochodzenia "ot tak sobie" zobaczyłam, ze w zasadzie ładne to miasto. Zobaczyłam też dużo muzeum o ktorych nie miałam pojęcia że są, a które wyglądały zachęcająco, są też ładne miejsca do posiedzenia nad Motławą i ogólnie duużo więcej ciekawych atrakcji! Także wszystkich turystów zapraszam do Gdańska! Widok peronu i zapach tunelu mogą was zgorszyć, ale każde miasto ma swoje wady jak i zalety. To tyle jesli chodzi o wychwalanie miejsca w którym się urodziłam. Oczywiscie tak na zakończenie napisze jeszcze, ze podróz nie obyła się bez maca i przepysznych lodów Soprano, najlepsze ever!
Miałam dziś tu w ogóle nie napisać, jednak mam parę zdjec, które mogę wstawić i pasują do dzisiejszego dnia. Dobrze, ze mam przy sobie zawsze aparat, chociaz czasami trudno z niego korzystać, bo jest w nie za dobrym stanie. Ale wracajac do tematu....własnie zdjecia skłoniły mnie do napisania. Nie mam tu nic już za bardzo do dodania, spędzilismy z Mikołajem resztę dnia w domu, z godzinną przerwą na park, gdzie byly snoopki! Uwielbiam na nich siedziec, chociaz z wejsciem miałam problem...gdzie ta sprawnosc fizyczna sprzed lat?!








21 lipca 2013

wrauu [22:41]



Znowu cały dzień razem! Niektórzy mówią, że spotykanie się za często szkodzi, ale ja nie potrafię wytrzymac ostatnio dłużej niż 3 dni. Poza tym...czy warto ciągle słuchać i polegać na opinii innych? Zauważyłam, że sama często wychodzę na tym źle. Po to ma się własny rozum i wolną wolę, aby samemu decydować o swoich decyzjach, ewentualnie zapytać o radę bliskie osoby, nikogo więcej. Możliwe, ze gdybym nie miała odrobinę swojego rozumu, to nie byłabym już w związku. Trochę wieję hipokryzją, bo sama w tym momencie radzę aby nie słuchać rad innych, ale...no cóż. Sama zaczynam się gubić we własnym wpisie, what the hell. Więc zeby jakoś ogarnąc to co chciałam powiedziec, ujmę to tak: Słuchajcie się tylko siebie, jesli chodzi o najwazniejsze decyzje! Bo radzac np zignorowac stereotyp "nie spotykaj sie za czesto z chłopakiem" nie szkodzę waszym związkom. Jesli się dwie osoby kochają, to będę się czuć zawsze przy sobie dobrze i na pewno nie nawiedzi ich nuda. No, to tyle. Najlepiej nie czytajcie tego co jest wyzej, za dużo chaosu.
Mam już zgodę na happysad, chociaz ich wystep zaczyna się o 23:50, co jak dla mnie jest trochę poźno. Będę do jakiejs 1 w Gdansku, spodziewałam się szybszego powrotu i mam nadzieje, ze będziemy mieli odbiór z samego Gdańska. Jazda pociągiem po północy? Brr, tylko w ostateczności. Więc jutro jadę po bilet, przy okazji na Długa, bo jeszcze tam nie bylam we wakacje. No i w końcu do maca! Dawno tam nie byłam, a mam ochotę na fast food. Takze jutro od rana do zapewne wieczora znowu dzien z kotkiem. Trzeba się jeszcze bardziej cieszyć wakacjami, już końcowka lipca! A ja mam jeszcze dużo planów do zrealizowania, jednym z nich na pewno jest plaża! Mieszkam przy morzu, a prawie w ogole na nia nie chodzę. Brawo Karolina!

19 lipca 2013

ogniskowo! [19:42]

Spotkanie klasowe na wielki plus! Tak się stresowałyśmy z Oląb, kiedy siedziałyśmy w autobusie, a wcale nie było warto. Nie było żadnej stypy, drętwej atmosfery, wszyscy byli dla siebie mili. Mam nadzieję, ze w końcu udało mi sie trafić na klasę, której jedynym znakiem rozpoznawczym nie będzie złośliwość. Może na za dużo liczę po pierwszym spotkaniu, ale pierwsze wrażenie najważniejsze, a to z kolei jest pozytywne.  Coraz bardziej się cieszę, że wybrałam jednak tą szkołę, narzekalam na to, ze będzie pełno znajomych,a ze swojej klasy znałam tylko 4 osoby. Już jesteśmy umówieni na drugą część, a nawet trzecią "integracji", jednak za tydzien nie pojadę, dopiero w sierpniu. Przynajmniej nie będzie stresu przed rozpoczęciem roku, bo zdażymy się już wszyscy w miarę poznać.
Oczywiście spotkanie nie odbyłoby się bez zdjęć!







ostatnie zdjecie pokazuje ile zostało nas na koncu, na poczatku bylo trooche wiecej :D
Udało mi się normalnie wstać po wczoraj, nie zamulając większosc dnia, wiec wybrałam się w końcu do Lili! Dawno nie rozmawialsmy, nie widzialysmy się chyba od zakończenia, naprawdę dobrze było ja zobaczyć.
Kiedy wrócilam do domu zabrałam się za Harry'ego, ale obejrzałam tylko pierwszą godzinę trzeciej części. Nie potrafię sama obejrzec całego filmu, zwłaszcza, ze ten wczesniej ogladalam i mniej wiecej pamietam co tam się działo. Ale nadal jestem zdania, ze trzeba to obejrzec w tej prawidłowej kolejnosci! Zaraz mozliwe, ze trochę pooglądam dalej, chyba ze cos/lub ktos mnie odciagnie...tazke miłego wieczoru!

17 lipca 2013

heheszky [22:19]



śmiechowe, telefonem robione
Chyba pisanie co dwa dni weszło mi w nawyk. Wczoraj nawet nie miałam jak napisać, brak zdjęc był głownym powodem, nie lubię wstawiać obrazków z internetu, zwłaszcza w wakacje. Zresztą..pisanie co dwa-trzy dni nadal wydaje mi się lepszą opcją, mam więcej do powiedzenia i zawsze jakoś więcej chęci, nie wiem co jest powodem.
Jak widać powyzej dzień spędziłam z kotkiem, caluuutki od rana do wieczora. Przynajmniej jest jeszcze jakaś siła wyższa zeby zwlec mnie z łózka o 10, zwłaszcza kiedy idzie się spać o 5, o dziwo jestem nawet wyspana, chociaz w ciagu dnia bywały momenty kiedy najchetniej bym się wtuliła i po prostu zasnęła. Ale od czego jest kawa, no nie? No i byłam też "pobudzana" gilgotkami, to jest chyba jedno z zajec w które "bawimy się" zawsze. Znowu pełno cudzysłowiów, noo nie potrafię napisać posta bez nich...nevermind. Dzień spędziłam bardzo dobrze i już nie mogę doczekać się następnego, to uzależnia. Ale jutro też zapowiada się ciekawie, bo mam ognisko ze swoją nową klasa tzw "doktorkami". Przybędzie mi paru nowych znajomych, no i fajnie, ze poznam swoja klasa jeszcze przed wrzesniem, nie bedzie stresu w pierwsze dni szkoły. Także zabieramy kiełbaski, wanilie na odstraszenie komarów, grube bluzy i jedziemy się integrować! Chcąc czy nie chcąc nawet nie mialabym czasu napisać tu jutro. Niby te wakacje lecą nudno (wcale nie narzekam! to i tak lepsze od szkoły) a jednak codziennie coś robię, cały tydzień znowu mam zawalony, a w wolnym czasie gram i oglądam Harry'ego lub 7 sezon Skinsów. A własnie...jestem już w trzeciej częsci Pottera, najlepsza!

15 lipca 2013

finally [20:45]



Nareszcie siedzę w swoim nowym, skończonym pokoju! Wszystko wyszło tak jak chcialam, chociaż łóżko jest dosyć dłuugie, ale to przeciez lepiej. Miałam zrobić zdjęcia, jednak po co mam robić zdjecia pokoju, nie wyjdzie to tak jak naprawdę wygląda, a po drugie nie jest to pokoj jakis wyjatkowy jakie to sa zwykle w internecie. Ważne, że mi się bardzo podoba, na zdjeciach które sobie sama robie w domu będzie na pewno trochę widać. Cieszę się, że to już koniec remontowania. Spanie w innym pokoju przez pare dni i niemozliwosc czytania oraz ubrania do których jest ograniczony dostęp to nic fajnego. Przynajmniej teraz mam jako tako porządek, co u mnie jest raczej rzadkoscią, nie potrafię długo utrzymać porządku.
Kolejny dzień spędziłam na dworze, niedługo nie bede miala juz gdzie spedzac czasu, chociaż dla chcącego nic trudnego. Nie potrafię dlugo usiedzieć w domu, zwłaszcza kiedy pogoda pozwala mi sie z niego wyrwać. Siedzenie cały dzien przed komputerem i granie lub oglądanie czegos na dłuzsza mete nie jest interesuajce. Wieczorem - owszem, w dzień - nie. A co do oglądania...zaczęłam wczoraj pierwszą część Harry'ego Pottera (nie wiem czy dobrze odmienilam imię, jak tak to wszystkich fanów przepraszam). Ogladam tak troche na raty, bo nie mam jak przysiasc zeby obejrzec od razu całego. Nie wiem czy tak bedzie z pozostalymi czesciami, ale tez za bardzo mi to nie przeszkadza. Chcę tylko spełnic swoje postanowienie i w wakacje obejrzec wszystkie czesci. Mam 1,5 miesiaca wiec mysle ze mi sie uda, nawet jesli bede codziennie ogladala przez pol godziny. Pamietam też, że chciałam ogladac House'a ale jak co do czego przyszlo to nie mogę sie zmotywowac, może innym razem....

13 lipca 2013

remont time [22:49]




opis w zdjeciach dzisiejszego dnia, my nie mamy razem normlanych zdjec :< 
Trwa malowanie pokoi, zapach farby, bałagan, pokoj z samym fotelem i komputerem i tak dalej...chciałabym zeby jutro już wszystko się skończyło, ciekawe czy zmiana pokoju wyjdzie mi na lepsze czy gorsze, nie moogę się doczekac (tak, mowia to po raz 3413, ale naprawde nie moge).
Całe dnie od rana do wieczora spędzam poza domem, trochę z powodu remontu i po częsci dlatego, ze jestem z niego wyciągana przez Oleb. Serio nie mam pojecia jakim cudem, ale czas od 15 do 21:30 zlecial nam tak szybko, ze nawet nie planowal tak poznego powrotu do domu. Przeszlysmy dzis spory kawalek, na powyzszym zdjeciu widac nawet efekt chodzenia po polu po deszczu, pozniej te buty wygladaly jeszcze gorzej.Ale nareszcie mam pare zdjec! Dzisiaj publikuje te bardziej upokarzajace niż ładne, po raz kolejny zastosuje sie do zasady "niewazne jak wazne z kim", ale jutro postaram sie o cos "normalniejszego. Za dużo wstawian tych cudzosłowiow czy jak to sie odmienia, nie potrafie inaczej wyjasnic o co mi chodzi, nevermind.
Wczoraj sie dowiedzialam, ze w grudniu bedzie u mnie w miejscowosci Abradab i wciaz nie wierze. Jak w tak malej miejscowosci taka gwiazda?! Nie slucham za bardzo Paktofoniki i rapu, ale wiem o kogo chodzi. Muszę na pewno na nim być, chociaz obawiam sie ceny biletów. Ale przeciez warto skoro ma sie 5 minut  aby dotrzec na koncert, no nie? Chyba wczesniej nie docenialam okolic w których mieszkam, chociaz i tak w innych wiekszych miastach zapewne wyglada to wszystko lepiej. Hm, trzeba doceniac to co sie ma.

12 lipca 2013

deszcz,deszcz,deszcz [22:35]



zdjecia deszcu są zawsze ładne

Dodawanie postów co 2-3 wydaje sie być lepszym rozwiązaniem niż pisanie ich codziennie, zwłaszcza kiedy czasami pół godziny zastanawiam jak się w interesujący sposób opisać cały dzień spędzony w domu. Teraz za to pomyślałam sobie, ze jest tyyle rzeczy jakie zrobiłam przez te dwa dni, ale jak doszło do otworzenia zakładki "nowy post" to znowu ogarnęła mnie pustka. Nie zebym codziennie siedziala przed komputerem i skakala po stronach. Wczoraj spędziłam caluutki dzien na dworze z Oląb, a dzisiaj z moim kochanym chłopakiem, który w ogóle nie pozwala mi się nudzić! Oprócz tego "rozebrałam" moje meble z przedmiotów i siedze w pokoju z pustymi meblami czekajac az w końcu nadejdzie weekend i skonczy sie to cale remontowanie. Dodatkowo schowałam na same dno któregos ze swoich workow ksiazke ktora obecnie czytam i za zadne skarby nie mogę sie do niej dokopac, to jest dopiero tortura. Czytać wciagajacy kryminal i musiec czekac zeby wiedziec co bedzie dalej. Takie tam wyznania mola ksiązkowego. Ale zeby nie zanudzac to napiszę, ze w koncu zaczelam ogladac 7 sezon Skinsów. Jestem po pierwszym odcinku, podobal mi się, chociaz Effy byla dla mnie najbardziej irytujaca postacia (nadal jest), ale mam nadzieje, ze pokaza tez losy innych bochaterów. Po skonczeniu sezonu 7 chcę zabrac sie za wszystkie czesci Harrego, obiecalam sobie juz w marcu ze w wakacje to zrobie. Nigdy nie obejrzalam ich w chronologicznej kolejnosci, szłam na ostatnia czesc nie ogladajac 6 i pierwszej czesci 7, brawo! To są takie jakby moje "domowe" wakacyjne plany, trzeba sobie jakos radzic z nuda, kiedy juz nawet nie ma ochoty sie grac, ostatnio ciagle przegrywam, co totalnie zniecheca. Boże, czemu ja tu piszę o grach. Czas na nagły przeskok tematu...moja klasa dodała mnie do swojej grupy na fejsie pt "Medyczna", dziwnie mi sie patrzy na to zwazywszy ze nienawidze medycyny, jest dla mnie trudna i zbyt mnie odpycha oraz zniechęca. Ciało czloweka jest ciekawe, do momentu kiedy w gre nie wchodzi krew i szczegolowe opisywanie naszych wnętrznosci (czy ja to dobrze napisałam?). I ja chce byc policjatnka....good luck!

9 lipca 2013

nieprzewidywalnie [20:57]

Ja&Mikołaj w wersji lolowej. 
Miał być nudny, szary (pomimo slonecznej pogody) dzień. Siedziałam znudzona przed komputerem i zastanawiałam się jakim cudem wytrwam do wieczora, tak mało planów mialam. Aż tu nagle wszystko się zmieniło, kończcac mecz w lolu, zobaczyłam przesłodka wiadomosc, a w niej mniej wiecej pytanie o spotkanie. I w ciągu paru minut ten straszny dzień zmienił się w kolejny kochany spędzony w towarzystwie mojego zaskakującego chłopaka! Uwieelbiam takie niespodzianki! Nawet jesli mielibysmy siedziec cały dzien w domu zamulając, to i tak dla mnie byłoby to o wiele lepsze rozwiązanie niz jesli mialabym siedziec sama przy komputerze lub nawet czytać. Wiem, ze moja radość nie została opisana zbyt dobrze i dokladnie, ale naprawde bardzo sie ucieszyłam. To kolejny dowód na to, że mnie naprawdę bardzo łatwo uszczęśliwić.
Dodatkowo moja mama kupiła dziś farbę do mojego pokoju, jest trochę inna niż miała być na początku, ale wyszło w końcu na lepsze. Ciemny brązowy lub nawet taki "średni" by mnie przytłaczał, dlatego mam kawowy, czy coś wchodzącego w kolor kawy. Kocham kawę więc w pokoju wzorującemu na ten kolor tym bardziej będę czuła się dobrze. Co jak co, ale to jest pomieszczenie w którym spędzam 3/4 dnia (jak nie czasami 4/4) i w nim powinnam czuć się najlepiej. Uwielbiam zapach farby!
Bardzo dużo dziś tego "uwielbiania" i wykrzyknień. Ale chyba radosne posty przyjemniej się czyta, a ja obiecałam sobie nie wstawiać emotek. Dlaczego? Moim zdaniem do bloga nie pasują emotki. Z umiarem być moze jeszcze ujdą, ale u mnie mi się to nigdy nie podobało. Dlatego radość lub frustracje zastepuje wykrzyknikami, a to juz przeciez łatwo sie domyslic kiedy się ciesze lub smucę. Jeżeli ktoś z was uzywa emotek to nie sądzcie ze was obrazam. Każdy ma wlasny sposob na wyrazanie emocji w trakcie pisania, a ja kazdy popieram. Nie mam pojęcia po co tu ten wywód, chcialam chyba jakos zgrabnie przeskoczyc z tematu na temat, haha. Kończę, doobranoc!

8 lipca 2013

ciepło-zimno [21:39]







4 dni tu nie pisałam, tak długiej przerwy nie było chyba od kwietnia (pół zartobliwie mówiąc). Nie miałam żadnych zdjęc i nagle okazało się, że moja szkola jest pod znakiem zapytania wiec wstrzymywałam się lekko przed pisaniem tutaj aby nie denerwowac sie publicznie czy dostałam sie czy nie przez kolejne pare dni. Jednak się dostalam, wiec wszystko wraca do normy, dobrze ze kolejne takie problemy będą dopiero za 3 lata, rekrutacja jest skomplikowana dla tak mało obeznanej osoby jak ja.
Ostatnio tu pisałam jak spedzałam ten dzien z panem powyzej, a dzis...dziś musialabym napisać to samo co w ostatnim poscie. Spędziłam jak zwykle bardzo udany dzień, udało mi się nawet zrobić 3 zdjęcia, które nadają się do publikacji, chociaz miny mamy zacpane (to tylko porównanie, nic nie bralismy) ale zastosuje sie do "Niewazne jak, wazne z kim" i temat zdjec zostaje zamkniety. Poruszyłabym tu jeszcze milion innych tematów, ale 3/4 z tego nie jest interesujace i w zasadzie powinnam już skończyć. Powinnam, lecz nie skończę. Jutro w koncu czeka mnie moj wymarzony odbior mebli, piszę tu o tym remoncie już od kwietnia, a plan ziścił się dopiero we wakacje. Lepiej późno niż wcale, no nie? Nie zdziwie się jak będą znowu jakies komplikacje ale moge juz byc pewna na 90%! Chociaz z drugiej strony jak pomysle o tym, ze na pare godzin bedzie odciety interent i czeeka mnie tyle sprzaaatania...grrr. Niewazne, opłaca się!

4 lipca 2013

ja licealistka [22:40]


Od dzisiaj mogę sie nazywać licealistka hyyhy. Dostałam się na bio-chem, chociaz nie była to szkoła mojego pierwszego wyboru, ale po zastanowieniu sie dobrze ze wyszło tak, a nie inaczej. Nie wiaze swojej przyszlosci ani troche z medycyna czy chemią, ale jednak wolę ten profil.. Jestem w klasie z moja przyjaciolka i w jednej szkole z moich chłopakiem <3 Gdzies słyszałam, ze to bardziej szkodzi zwiazkom, ale przeciez wszedzie zdarzaja się wyjątki, a jesli to mocne uczucie szkoła go nie zburzy. Czyli podsumowujac...jestem zadowolona, a teraz bez stresu ciesze sie wakacjami. Zaczęłam je od całego dnia spedzonego z kotkiem, kooocham kooocham takie dni! Nacieszyslimy sie soba, pogralismy, pogadalismy, najedlismy się przez co bedzie pewnie +55424 kg, od jutra ograniczam jedzenie! No i udało mi się wywołać zdjecia i nawet zrobić antyrame, wyszło całkiem okej. Zdjecia na tablicy korkowej juz mi się znudziły, czas na jakies nowosci pokojowe czy tam odświezenie. Mam tak duzo planów, nikt mi nie pomaga w realizacji grrr. Ale cierpliwosci, do wszystkiego da się w końcu doprowadzić.

1 lipca 2013

bejbi blues? 3 razy na nie! [20:42]


Jedyne zdjecie jakie wyszło nierozmazane, nawet nie widać dokładnie sceny ale to nic, nie zawsze da sie skorzystać z aparatu. Być może ktoś wstawi na facebooku i będę mogła wstawić coś lepszego.
W końcu cały dzien przesiedziałam w domu, bez zadnego nagłego wyjscia. Poświeciłam czas w większosci na czytanie, bo trochę się opuściłam oraz na sprzątanie, bo jestem bałaganiarą i nie pamietam kiedy ostatnio posprzątałam porzadnie swoj pokoj. No i w końcu obejrzałam Bejbi blues. Opinia na temat tego filmu była tak bardzo zróżnicowana, ze musiałam sama się przekonac do którego grona odbiorców naleze. Po obejrzeniu podzielam zdanie tej większej grupy (tak mi się zdaje ze wiekszej), film był beeznadziejny. Cała fabuła opierała się na seksie, kłotniach niedojrzałej pary i ubraniach, w dodatku głowna bohaterka byla tak irytująca, że nie dało się tego oglądac. Napisalabym jeszcze o równie beznadziejnej końcowej scenie ale wezmę pod uwage to, ze moze ktoś jeszcze nie oglądał, a chciałby obejrzeć. Niektórzy porównuja ten film do Sali Samobójców, ale ja tu nie widzę zadnego porównania. Sala Samobójów była milion razy lepsza!